^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak powstają dobre historie? Jak twórcy książek, filmów czy gier wpadają na pomysły rzeczy porywających całe rzesze?
Nie? Nic dziwnego, z natury wolimy tylko oglądać czyjeś dzieło i bezceremonialnie je krytykować, porównując jego poszczególne elementy do kolejnych części ciała używając wielu, niekiedy niecenzuralnych, epitetów.
A jeśli jednak tak? Założę się, że właśnie wtedy próbowaliście coś wymyślić, ale wygląd waszych wypocin przypominał coś na wzór historii Ugandy- nawet jeśli stwierdzi się, że istnieje, to i tak nikogo to nie będzie obchodziło, a dziury fabularnej nie wypełniłby cały Adriatyk.
Załóżmy jednak, że zaczynamy się nad tym głębiej zastanawiać. I tak, zanużając się to w co kolejne warstwy tajemnej twórczej natury i analizując każdy pomniejszy fragment dochodzimy do jednego wniosku- co, na imię Spielberga, jest tam niby skomplikowanego?!
Ostatecznie nawet największe, najbardziej znane historie, zawierają ogromne dziury fabularne i powielają już od wieków znane schematy. Prawda, zdarzają się i te oryginalne, wyjątkowe, którym udało się zdobyć popularność- nawet jeśli należą do zdecydowanej mniejszości- ale i one ulegają wielu problemom. I tutaj rodzi się pytanie: co sprawiło, że ta mieszanina losowych zdarzeń połączonych na prędce nitką dentystyczną stała się fenomenem skali światowej?
W tej chwili pewnie część ludzi zaczęłoby groźnie patrzeć w swoje ekrany i wykrzywiać twarze w grymasie zniesmaczenia, mając w umyśle różne obraźliwe słowa. "Niektóre filmy są lepsze niż to!", "Kłamiesz! Jest wiele idealnych książek!", "W grach sami czasami tworzymy zaawansowaną historię!". Coś w tym stylu.
I w tym momencie musiałbym przyznać im rację. Jako fan najróżniejszych tytułów filmów, seriali, książek czy gier mam swoje ulubione serie i bez najmniejszego zastanowienia zacząłbym się z kimś zażarcie kłócić, jeśli chociażby chciał obrazić któreś z nich. Ale nie w tym rzecz. Weźmy na przykład tytuły pewnie każdemu znane, bardziej lub mniej lubiane- Gwiezdne Wojny (wszystkie filmy) i Harry Potter (cała seria książek). *
Zaczynając od Star Wars- kolejność wychodzenia serii (4- 6, 1- 3, 7, 3.5, 8) jest już lekkim uzmysłowieniem jego problemu. W pierwszej serii mamy do czynienia z wyrwanym z kontekstu światem i jedną wielką tajemnicą spowodowaną nieznajomością tego świata przez nas. Świetne efekty specjalne, dobra gra aktorska, tajemniczy, kosmiczny klimat i akcja za akcją- normalnie cudo. Ale gdy ułożymy sobie plan wydarzeń i realny czas, który tam minął okaże się, że jest to dosyć... Krótkie. Puste. Bez większego sensu, a Darth Father to niezdecydowany koleś z problemami. Chcąc uzupełnić przeszłość bohaterów i wyjaśnić wątki wzięte z czystej imaginacji, mamy prequel- który wyjaśnia tyle samo, co dodaje zagadek i dziur. Okazuje się, że Ciemny Papa to koleś z problemami osobowości, który woli ufać praktycznie obcym osobom niż swoim najbliższym, na świecie jest od groma różnych ras, które i tak nie mają praktycznie żadnej realnej siły, którą posiadają ludzie, a ktoś wydał mnóstwo hajsu na klony, których jedyną lepszą tak naprawdę rzeczą było to, że nie potrzebowały statku- matki, aby siać zniszczenie. Znaczy, jak już trafią w cel. No i oczywiście mamy kontynuację, ostatnią serię... 1. Odgrzejmy kotleta, 2. Uzupełnijmy historię, o której zapomnieliśmy, 3. Walić wszystko- zwroty akcji!
Star Wars w całej swojej krasie jest wyjątkowo "pustą" serią. Ale wierzcie mi lub nie, nie ma szans, abym to obrażał, nie, nie- osobiście jestem małym fanem. Dlatego boli mnie to, że się w to zagłębiłem, bo w moich oczach ten nieskazitelnie świetny tytuł, który oglądałem z zapartym tchem i gałkami ocznymi trzymanymi na rękach, stał się wielką techniczną dziurą. A serie poboczne i animacje niekiedy niestety sprawiają, że mam ochotę wyjąć swój telewizor i wrzucić go do kuwety mojego kota.
Z książkami natomiast jest lepiej. Harry Potter, seria zapoczątkowana w najgorszym etapie życia jej autorki, gdzie większość ludzi w takim momencie skacze z mostu na bungie bez bungie. Przyznam się, że można kiedyś było mnie uznać za Potterhead (chociaż obecnie moja pamięć stwierdziła, że dobrze będzie wyrzucić każde niepotrzebne informacje). Ten tytuł jest akurat wyjątkowo dopracowany- tony informacji pobocznych podanych przez autorkę, ukazanie dalekiej przyszłości (i w tym zabawa w "Powrót do Przyszłości" wersja Harry Potter) oraz miliony historii pisanych przez fanów... No właśnie. Świat Harry'ego Pottera rozrósł się bardzo, tak bardzo, że powoli zaczyna zanikać granica tego, co jest oryginalne, a co wymyślone przez fanów. Oczywiście, można sie odwołać, że o to chodzi w historiach- aby pisał je każdy. No i w sumie to byłaby moja puenta na koniec- nieważne, że historie nie są dopracowane, bo i tak najlepsze w tym wszystkim jest myślenie o nich samemu.
Ale to za chwilę. Teraz czas na gry.
Odrzucając takie serie jak Mario, gdzie fabuła jest tak skomplikowana jak myśli pracownika fabryki papieru, zostają nam bardzo ciekawe tytuły. Dajmy dla przykładu Metal Gear Solid, lore Overwatch, Dishonored, The Elder Scrolls, czy może Heavy Rain i Five Nights at Freddy's. Teoretycznie fajne, bardziej lub mniej dokończone historie. Ale tak naprawdę- wszystko, co ważne i co twórcy chcą, abyśmy widzieli, jest podane. Gry ograniczają historię i rozwój świata tak, jak tylko mogą. I szczerze to dobrze- fajnie jest, gdy gry trochę nam namieszają w głowie, ale zdecydowanie nie gdy historia zostaje niewyjaśniona i niedokończona. "Gamerskie" podejście nie wzięło swojej nazwy z niczego- gracz grę chce przejść, zakończyć dany wątek i najwyżej czekać na kolejny. Dlatego światy się zamyka na danej płaszczyźnie, nie uzupełniając żadnej z dziur fabularnych- bo prawdziwi fani serii i tak to zrobią za twórców.
Podsumowując- historii się nie kończy. Dlaczego? Aby były ciekawsze. Tak jak z serem, im bardziej dziurawa historia, tym lepszą może się stać. Ale nie można z tym przesadzić, bo ten nasz ser zamiast być lepszy, zupełnie się rozpadnie i nikt nie będzie chciał go zbierać z ziemi, aby spróbować jak może smakować z własnymi przyprawami.
Osobiście bardzo lubię motyw "tajemniczości" w twórczości. Problem w tym, że zaczął mnie tam nudzić jeden, powtarzający się, stały motyw- utrata pamięci. Nie masz pomysłu, co zrobić aby twoja historia była ciekawa i tajemnicza? Proste, usuń pamięć głównemu bohaterowi. Bam! Sukces murowany, o ile tylko twoje kolejne strzały będą celne. Co tam dodać... Jak ma wyglądać główny bohater? Zobaczmy.... Chłopak. Biedna rodzina. Nie, nie, chwila. Martwa rodzina. Tak! Teraz mamy motyw zemsty! Co dalej... Bohaterowie poboczni- Ktoś mądry, jest. Ten zabawny koleś, co w horrorach zawsze umiera jako pierwszy, jest. Teraz tylko powtórzmy motywy z literatury, trochę pomieszajmy różne postacie z innych dzieł i już. Mamy hit!
Oczywiście żartuję. Aby stworzyć wybitną historię trzeba mieć bardzo dobry pomysł na świat i jakiś dobry start. Ale nie oszukujmy się- przypadek jest czymś, co tak naprawdę o wszystkim decyduje. James Bond nie byłby Jamesem Bondem, gdyby główni źli bohaterowie nie byli typowymi zbirami (co zresztą się dzieje i- za przeproszeniem dla Daniela- James Bond przypomina bardziej małą dziewczynkę bawiącą się w dom, gdy jej starszy brat przychodzi jej to popsuć, bo ma traumatyczne przeżycia ze swoją stopą i klockiem Lego). Harry Potter nie byłby sławny, gdyby Ten-Który-Nosa-Nie-Ma nie byłby typowym, bezuczuciowym tyranem. Tak naprawdę źli bohaterowie mają być jak Bowser z Mariana, najwyżej z bardziej rozwiniętą historią, dlaczego tacy są. Może teraz coś z innej beczki, gdzie nie ma całkowicie złych osób- Charlie i Fabryka Czekolady. Tak naprawdę film nie miałby sensu, gdyby dzieci nie miały charakterów odpowiadających 7 Grzechom Głównym. Schematy są wyznacznikiem tego, co nam się podoba, co podoba się ludziom. A szczęściem dobieramy tylko, które mają się w naszej historii znaleźć. Wyjątkiem jest Batman. Ale Batman to Batman.
A teraz przepraszam, ale umówiłem się ze znajomym na partię dartów. Będziemy ustalać, czy jego kolejna historia będzie o psach, pączkach czy o samoświadomych, superinteligentych, wielowymiarowych kosmicznych kostach rubika.
Nie? Nic dziwnego, z natury wolimy tylko oglądać czyjeś dzieło i bezceremonialnie je krytykować, porównując jego poszczególne elementy do kolejnych części ciała używając wielu, niekiedy niecenzuralnych, epitetów.
A jeśli jednak tak? Założę się, że właśnie wtedy próbowaliście coś wymyślić, ale wygląd waszych wypocin przypominał coś na wzór historii Ugandy- nawet jeśli stwierdzi się, że istnieje, to i tak nikogo to nie będzie obchodziło, a dziury fabularnej nie wypełniłby cały Adriatyk.
Załóżmy jednak, że zaczynamy się nad tym głębiej zastanawiać. I tak, zanużając się to w co kolejne warstwy tajemnej twórczej natury i analizując każdy pomniejszy fragment dochodzimy do jednego wniosku- co, na imię Spielberga, jest tam niby skomplikowanego?!
Ostatecznie nawet największe, najbardziej znane historie, zawierają ogromne dziury fabularne i powielają już od wieków znane schematy. Prawda, zdarzają się i te oryginalne, wyjątkowe, którym udało się zdobyć popularność- nawet jeśli należą do zdecydowanej mniejszości- ale i one ulegają wielu problemom. I tutaj rodzi się pytanie: co sprawiło, że ta mieszanina losowych zdarzeń połączonych na prędce nitką dentystyczną stała się fenomenem skali światowej?
W tej chwili pewnie część ludzi zaczęłoby groźnie patrzeć w swoje ekrany i wykrzywiać twarze w grymasie zniesmaczenia, mając w umyśle różne obraźliwe słowa. "Niektóre filmy są lepsze niż to!", "Kłamiesz! Jest wiele idealnych książek!", "W grach sami czasami tworzymy zaawansowaną historię!". Coś w tym stylu.
I w tym momencie musiałbym przyznać im rację. Jako fan najróżniejszych tytułów filmów, seriali, książek czy gier mam swoje ulubione serie i bez najmniejszego zastanowienia zacząłbym się z kimś zażarcie kłócić, jeśli chociażby chciał obrazić któreś z nich. Ale nie w tym rzecz. Weźmy na przykład tytuły pewnie każdemu znane, bardziej lub mniej lubiane- Gwiezdne Wojny (wszystkie filmy) i Harry Potter (cała seria książek). *
Zaczynając od Star Wars- kolejność wychodzenia serii (4- 6, 1- 3, 7, 3.5, 8) jest już lekkim uzmysłowieniem jego problemu. W pierwszej serii mamy do czynienia z wyrwanym z kontekstu światem i jedną wielką tajemnicą spowodowaną nieznajomością tego świata przez nas. Świetne efekty specjalne, dobra gra aktorska, tajemniczy, kosmiczny klimat i akcja za akcją- normalnie cudo. Ale gdy ułożymy sobie plan wydarzeń i realny czas, który tam minął okaże się, że jest to dosyć... Krótkie. Puste. Bez większego sensu, a Darth Father to niezdecydowany koleś z problemami. Chcąc uzupełnić przeszłość bohaterów i wyjaśnić wątki wzięte z czystej imaginacji, mamy prequel- który wyjaśnia tyle samo, co dodaje zagadek i dziur. Okazuje się, że Ciemny Papa to koleś z problemami osobowości, który woli ufać praktycznie obcym osobom niż swoim najbliższym, na świecie jest od groma różnych ras, które i tak nie mają praktycznie żadnej realnej siły, którą posiadają ludzie, a ktoś wydał mnóstwo hajsu na klony, których jedyną lepszą tak naprawdę rzeczą było to, że nie potrzebowały statku- matki, aby siać zniszczenie. Znaczy, jak już trafią w cel. No i oczywiście mamy kontynuację, ostatnią serię... 1. Odgrzejmy kotleta, 2. Uzupełnijmy historię, o której zapomnieliśmy, 3. Walić wszystko- zwroty akcji!
Star Wars w całej swojej krasie jest wyjątkowo "pustą" serią. Ale wierzcie mi lub nie, nie ma szans, abym to obrażał, nie, nie- osobiście jestem małym fanem. Dlatego boli mnie to, że się w to zagłębiłem, bo w moich oczach ten nieskazitelnie świetny tytuł, który oglądałem z zapartym tchem i gałkami ocznymi trzymanymi na rękach, stał się wielką techniczną dziurą. A serie poboczne i animacje niekiedy niestety sprawiają, że mam ochotę wyjąć swój telewizor i wrzucić go do kuwety mojego kota.
Z książkami natomiast jest lepiej. Harry Potter, seria zapoczątkowana w najgorszym etapie życia jej autorki, gdzie większość ludzi w takim momencie skacze z mostu na bungie bez bungie. Przyznam się, że można kiedyś było mnie uznać za Potterhead (chociaż obecnie moja pamięć stwierdziła, że dobrze będzie wyrzucić każde niepotrzebne informacje). Ten tytuł jest akurat wyjątkowo dopracowany- tony informacji pobocznych podanych przez autorkę, ukazanie dalekiej przyszłości (i w tym zabawa w "Powrót do Przyszłości" wersja Harry Potter) oraz miliony historii pisanych przez fanów... No właśnie. Świat Harry'ego Pottera rozrósł się bardzo, tak bardzo, że powoli zaczyna zanikać granica tego, co jest oryginalne, a co wymyślone przez fanów. Oczywiście, można sie odwołać, że o to chodzi w historiach- aby pisał je każdy. No i w sumie to byłaby moja puenta na koniec- nieważne, że historie nie są dopracowane, bo i tak najlepsze w tym wszystkim jest myślenie o nich samemu.
Ale to za chwilę. Teraz czas na gry.
Odrzucając takie serie jak Mario, gdzie fabuła jest tak skomplikowana jak myśli pracownika fabryki papieru, zostają nam bardzo ciekawe tytuły. Dajmy dla przykładu Metal Gear Solid, lore Overwatch, Dishonored, The Elder Scrolls, czy może Heavy Rain i Five Nights at Freddy's. Teoretycznie fajne, bardziej lub mniej dokończone historie. Ale tak naprawdę- wszystko, co ważne i co twórcy chcą, abyśmy widzieli, jest podane. Gry ograniczają historię i rozwój świata tak, jak tylko mogą. I szczerze to dobrze- fajnie jest, gdy gry trochę nam namieszają w głowie, ale zdecydowanie nie gdy historia zostaje niewyjaśniona i niedokończona. "Gamerskie" podejście nie wzięło swojej nazwy z niczego- gracz grę chce przejść, zakończyć dany wątek i najwyżej czekać na kolejny. Dlatego światy się zamyka na danej płaszczyźnie, nie uzupełniając żadnej z dziur fabularnych- bo prawdziwi fani serii i tak to zrobią za twórców.
Podsumowując- historii się nie kończy. Dlaczego? Aby były ciekawsze. Tak jak z serem, im bardziej dziurawa historia, tym lepszą może się stać. Ale nie można z tym przesadzić, bo ten nasz ser zamiast być lepszy, zupełnie się rozpadnie i nikt nie będzie chciał go zbierać z ziemi, aby spróbować jak może smakować z własnymi przyprawami.
Osobiście bardzo lubię motyw "tajemniczości" w twórczości. Problem w tym, że zaczął mnie tam nudzić jeden, powtarzający się, stały motyw- utrata pamięci. Nie masz pomysłu, co zrobić aby twoja historia była ciekawa i tajemnicza? Proste, usuń pamięć głównemu bohaterowi. Bam! Sukces murowany, o ile tylko twoje kolejne strzały będą celne. Co tam dodać... Jak ma wyglądać główny bohater? Zobaczmy.... Chłopak. Biedna rodzina. Nie, nie, chwila. Martwa rodzina. Tak! Teraz mamy motyw zemsty! Co dalej... Bohaterowie poboczni- Ktoś mądry, jest. Ten zabawny koleś, co w horrorach zawsze umiera jako pierwszy, jest. Teraz tylko powtórzmy motywy z literatury, trochę pomieszajmy różne postacie z innych dzieł i już. Mamy hit!
Oczywiście żartuję. Aby stworzyć wybitną historię trzeba mieć bardzo dobry pomysł na świat i jakiś dobry start. Ale nie oszukujmy się- przypadek jest czymś, co tak naprawdę o wszystkim decyduje. James Bond nie byłby Jamesem Bondem, gdyby główni źli bohaterowie nie byli typowymi zbirami (co zresztą się dzieje i- za przeproszeniem dla Daniela- James Bond przypomina bardziej małą dziewczynkę bawiącą się w dom, gdy jej starszy brat przychodzi jej to popsuć, bo ma traumatyczne przeżycia ze swoją stopą i klockiem Lego). Harry Potter nie byłby sławny, gdyby Ten-Który-Nosa-Nie-Ma nie byłby typowym, bezuczuciowym tyranem. Tak naprawdę źli bohaterowie mają być jak Bowser z Mariana, najwyżej z bardziej rozwiniętą historią, dlaczego tacy są. Może teraz coś z innej beczki, gdzie nie ma całkowicie złych osób- Charlie i Fabryka Czekolady. Tak naprawdę film nie miałby sensu, gdyby dzieci nie miały charakterów odpowiadających 7 Grzechom Głównym. Schematy są wyznacznikiem tego, co nam się podoba, co podoba się ludziom. A szczęściem dobieramy tylko, które mają się w naszej historii znaleźć. Wyjątkiem jest Batman. Ale Batman to Batman.
A teraz przepraszam, ale umówiłem się ze znajomym na partię dartów. Będziemy ustalać, czy jego kolejna historia będzie o psach, pączkach czy o samoświadomych, superinteligentych, wielowymiarowych kosmicznych kostach rubika.
*jakby spoilery- zakładam jednak, że poruszając się w internecie ciężko jest ich uniknąć
Ciao~!
^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz