Miał być inny temat, ale zmieniłem zdanie. Dlaczego? Wyjaśnienie poniżej.
(╯°□°)╯︵ ┻━┻ (╯°□°)╯︵ ┻━┻ (╯°□°)╯︵ ┻━┻(╯°□°)╯︵ ┻━┻(╯°□°)╯︵ ┻━┻
Pewnego razu będąc sam w mieszkaniu i leżąc sobie samemu na kanapie oglądając samotnie jakieś losowe filmiki z YouTube'a gdzie smutni, zazwyczaj samotni, ludzie udają zabawnych aby rozbawić innych smutnych i samotnych ludzi, doszedłem do wniosku, że ludzie potrzebują się socjalizować. Nieważne jakby wielki nie byłby to introwertyk, i tak posiada wewnętrzną potrzebę zamienienia z kimś słowa. Chociażby przez internet. I nikt mi tu nie może zaprzeczyć- bo jak to zrobi, to wypowie się publicznie. Do ludzi. A poza tym to i tak uj mnie to obchodzi.
Wracając- i gdy tak to sobie uświadomiłem, zacząłem oczywiście szukać argumentów przeciw i próbować przekonać sam siebie, że nie mam racji i wcale nie jestem kolejną smutną i samotną osobą śmiejącą się na widok ślamazarnej, ciągle przewracającej się pandy. I gdy już miałem przyznać się do klęski z samym sobą, nagle dostałem po twarzy od swojej mentalności i doznałem oświecenia: Wszyscy jesteśmy aspołecznymi gnojami.
Ale nie oznacza to, że nie potrzebujemy innych osób. Więc i tak przegrałem, ale przynajmniej z honorem (dam podpowiedź: wcale nie, ale pomińmy ten fakt).
Aby uświadomić wielkość problemu, proponuję wyobrazić sobie typowe wyjście "na zewnątrz", "na dwór", "na pole" itd.. Nieważne w jakim celu, do pracy, do sklepu czy tak po prostu- zwyczajnie wydostanie się ze swojej jaskini z możliwością socjalizowania się w społeczeństwie. A teraz wyobraźcie sobie, że spotykacie znane wam osoby co rusz, ale tylko znajomych, nikt bliższy. Niekończąca się nawałnica "dzień dobry" i "do widzenia", niemożliwa do uniknięcia groza. Tak samo, gdy idziecie do przybytku, gdzie należy powitać osoby, których praktycznie się nie zna (np. pracy).
A: dzieńdobry
B: DZIEŃ DOBRY!
C: Dzień Dobry.
~czas~
A: dowidzenia
B: DO WIDZENIA!
C: Do Widzenia.
I tak dzień w dzień odkąd ukończyło się dany wiek, gdzie ludzie na ulicy nie uważają was za słodkich, głośnych lub obrzydliwych. Ówczesne realia doprowadziły do mocnego ograniczenia naszego życia towarzyskiego oraz zachowania w grupie. Niekulturalnie jest przecież być zbytnio przyjacielskim, prawda? Bycie zbyt głośnym czy zbyt entuzjastycznym- nie, nie, w społeczeństwie smutnych ludzi, których jedynym marzeniem jest wrócenie do domu i po obejrzeniu paru filmików z kotami (jesli nie robili tego w czasie trwania pracy, w co wątpię) pójście do łóżka. Lepiej czasem już w ogóle się nie odezwać- co teoretycznie też jest niekulturalne, ale w tym wypadku nikogo to nie obchodzi. Dokładnie tyle warta jest nasza egzystencja dla innych, mniej bliskich, ludzi. Chociaż tradycyjne "Dzień dobry", "cześć" i inne formy przywitania są jak najlepszym rodzajem powitania zaspokajającego nasze potrzeby rozmowy. Przynajmniej w większości przypadków.
Ekstrawertyzm jest teoretycznie postrzegany bardzo pozytywnie przez świat. Ale w praktyce takie osoby są zwyczajnie wkurzające (przepraszam z góry wszystkich ekstrawertyków). Przez tysiąclecia człowiek nie czerpał radości z czyjegoś szczęścia, wręcz przeciwnie- widząc osoby radosne, pełne energii i aż podskakujące na środku stacji gdy wasz wspólny pociąg się spóźnia, główną rzeczą jaka przychodzi na myśl jest "USPOKÓJ GIRY BO ZARAZ SAM CI JE UTNĘ". Albo to tylko ja tak mam... Chociaz w co szczerze wątpię, bo nie raz byłem świadkiem jak dany jegomość patrzył się na innego nienawistnym wzrokiem, którego nie powstydziłby się sam Szatan czy nawet Gordon Ramsey. Chociaż nie, przepraszam, przesadziłem z tym ostatnim, aż tak źle to jeszcze nigdy nie było. Bo wtedy tylko na wściekłym wzroku by się nie skończyło.
I tak dalej siedząc samotnie oglądając filmiki wstałem, westchnąłem parę razy i wstrzymując uśmiech wyszedłem ze swojej jamy, aby potem podskakując po drodze i łapiąc każde spojrzenie pełne intencji mordu, dotrzeć na umówione spotkanie ze starymi znajomymi.
(╯°□°)╯︵ ┻━┻ (╯°□°)╯︵ ┻━┻ (╯°□°)╯︵ ┻━┻(╯°□°)╯︵ ┻━┻(╯°□°)╯︵ ┻━┻
(╯°□°)╯︵ ┻━┻ (╯°□°)╯︵ ┻━┻ (╯°□°)╯︵ ┻━┻(╯°□°)╯︵ ┻━┻(╯°□°)╯︵ ┻━┻
Pewnego razu będąc sam w mieszkaniu i leżąc sobie samemu na kanapie oglądając samotnie jakieś losowe filmiki z YouTube'a gdzie smutni, zazwyczaj samotni, ludzie udają zabawnych aby rozbawić innych smutnych i samotnych ludzi, doszedłem do wniosku, że ludzie potrzebują się socjalizować. Nieważne jakby wielki nie byłby to introwertyk, i tak posiada wewnętrzną potrzebę zamienienia z kimś słowa. Chociażby przez internet. I nikt mi tu nie może zaprzeczyć- bo jak to zrobi, to wypowie się publicznie. Do ludzi. A poza tym to i tak uj mnie to obchodzi.
Wracając- i gdy tak to sobie uświadomiłem, zacząłem oczywiście szukać argumentów przeciw i próbować przekonać sam siebie, że nie mam racji i wcale nie jestem kolejną smutną i samotną osobą śmiejącą się na widok ślamazarnej, ciągle przewracającej się pandy. I gdy już miałem przyznać się do klęski z samym sobą, nagle dostałem po twarzy od swojej mentalności i doznałem oświecenia: Wszyscy jesteśmy aspołecznymi gnojami.
Ale nie oznacza to, że nie potrzebujemy innych osób. Więc i tak przegrałem, ale przynajmniej z honorem (dam podpowiedź: wcale nie, ale pomińmy ten fakt).
Aby uświadomić wielkość problemu, proponuję wyobrazić sobie typowe wyjście "na zewnątrz", "na dwór", "na pole" itd.. Nieważne w jakim celu, do pracy, do sklepu czy tak po prostu- zwyczajnie wydostanie się ze swojej jaskini z możliwością socjalizowania się w społeczeństwie. A teraz wyobraźcie sobie, że spotykacie znane wam osoby co rusz, ale tylko znajomych, nikt bliższy. Niekończąca się nawałnica "dzień dobry" i "do widzenia", niemożliwa do uniknięcia groza. Tak samo, gdy idziecie do przybytku, gdzie należy powitać osoby, których praktycznie się nie zna (np. pracy).
A: dzieńdobry
B: DZIEŃ DOBRY!
C: Dzień Dobry.
~czas~
A: dowidzenia
B: DO WIDZENIA!
C: Do Widzenia.
I tak dzień w dzień odkąd ukończyło się dany wiek, gdzie ludzie na ulicy nie uważają was za słodkich, głośnych lub obrzydliwych. Ówczesne realia doprowadziły do mocnego ograniczenia naszego życia towarzyskiego oraz zachowania w grupie. Niekulturalnie jest przecież być zbytnio przyjacielskim, prawda? Bycie zbyt głośnym czy zbyt entuzjastycznym- nie, nie, w społeczeństwie smutnych ludzi, których jedynym marzeniem jest wrócenie do domu i po obejrzeniu paru filmików z kotami (jesli nie robili tego w czasie trwania pracy, w co wątpię) pójście do łóżka. Lepiej czasem już w ogóle się nie odezwać- co teoretycznie też jest niekulturalne, ale w tym wypadku nikogo to nie obchodzi. Dokładnie tyle warta jest nasza egzystencja dla innych, mniej bliskich, ludzi. Chociaż tradycyjne "Dzień dobry", "cześć" i inne formy przywitania są jak najlepszym rodzajem powitania zaspokajającego nasze potrzeby rozmowy. Przynajmniej w większości przypadków.
Ekstrawertyzm jest teoretycznie postrzegany bardzo pozytywnie przez świat. Ale w praktyce takie osoby są zwyczajnie wkurzające (przepraszam z góry wszystkich ekstrawertyków). Przez tysiąclecia człowiek nie czerpał radości z czyjegoś szczęścia, wręcz przeciwnie- widząc osoby radosne, pełne energii i aż podskakujące na środku stacji gdy wasz wspólny pociąg się spóźnia, główną rzeczą jaka przychodzi na myśl jest "USPOKÓJ GIRY BO ZARAZ SAM CI JE UTNĘ". Albo to tylko ja tak mam... Chociaz w co szczerze wątpię, bo nie raz byłem świadkiem jak dany jegomość patrzył się na innego nienawistnym wzrokiem, którego nie powstydziłby się sam Szatan czy nawet Gordon Ramsey. Chociaż nie, przepraszam, przesadziłem z tym ostatnim, aż tak źle to jeszcze nigdy nie było. Bo wtedy tylko na wściekłym wzroku by się nie skończyło.
I tak dalej siedząc samotnie oglądając filmiki wstałem, westchnąłem parę razy i wstrzymując uśmiech wyszedłem ze swojej jamy, aby potem podskakując po drodze i łapiąc każde spojrzenie pełne intencji mordu, dotrzeć na umówione spotkanie ze starymi znajomymi.
(╯°□°)╯︵ ┻━┻ (╯°□°)╯︵ ┻━┻ (╯°□°)╯︵ ┻━┻(╯°□°)╯︵ ┻━┻(╯°□°)╯︵ ┻━┻
Tschüs!